wtorek, 5 listopada 2013

Ulica życiowy dół.


Dzień  z cyklu,,Jak mi źle;/".
Dopadła mnie szarówka i to tak konkretnie.Dół za dołem,pasmo niepowodzeń.Zaczynam się zastanawiać na tym,że jeden dołek niesie za sobą następny i to jest jedyny sposób na pozbycie się doła-popadniecie w następny,jeszcze wiekszy,przy którym wcześniejszy jest pryszczem.
Zakończyliśmy działalność naszego zespołu i od kilku dni płacze i wspominam te chwile,kiedy muzyka sprawiała,że fruwałam w obłokach.Muzyka,śpiewanie -to jest  mój najważniejszy cel,tego chcę i tego jestem pewna jak niczego innego na świecie.To jest to,co sprawia,że mogę powiedzieć z  ręką na sercu,,JESTEM SZCZĘŚLIWA!!!" Aktualnie nie jestem szczęsliwa,nie unosze się nad ziemią,tylko pogrążam w szarości i spadam w jakiś bezdenny dół...Muszę się jakoś pozbierać i przestać użalać na sobą.Tylko jeszcze nie teraz...
A co u Was? Może trochę lepiej niż u mnie?Czy tez dopadła Was jesienna szarówka? pozdrawiam:*




3 komentarze:

  1. Mnie co roku dopada jesienna chandra. Na szczęście potem zawsze jest lepiej. Trzymaj się Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się, złego diabli nie biorą ;) :*

    OdpowiedzUsuń