Cieszę się strasznie:]
Z tej okazji chciałam zrobić sobie maseczkę na twarz i tzw dzień urody:]Było mi zimno i znów nie chciałam się ruszać z pokoju,więc wymyśliłam,że zrobię ją sama:]
Pomyślałam o zwykłym ogórku,bo mam akurat w lodówce,ale stwierdziłam,że opryski wypaliłyby mi jeszcze twarz,więc zrezygnowałam.
WIEM!!!Korniszony!!! Pomyślałąm z radością:D:D:D Nie,też odpada,to wersja dla odważnych;}
Więc zrobiłam maseczkę z banana i jogurtu,pól oczywiście zjadłam:]Wystarczyło rozgnieść banana d dodać dwie łyżeczki jogurtu i nałożyć na twarz na ok 10-15 min:]
Polecam serdecznie,bo cera jest odżywiona i nawilżona i oczywiście nie burczy nam w brzuchu-2 w jednym i za niską cenę:p
Polecam serdecznie,bo cera jest odżywiona i nawilżona i oczywiście nie burczy nam w brzuchu-2 w jednym i za niską cenę:p
A Wy jak zaczęłyście weekend?:]
myślę, że albo popołudniu się pojawią, albo pod wieczór :) zapraszam do obserwowania bloga.
OdpowiedzUsuńHaha :D nie ma to jak pyszna maseczka :p
OdpowiedzUsuńahhh fajnie zrobić sobie taki wieczorek :D
OdpowiedzUsuńfajny wieczorek
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam weekend czytając dziwne ludzkie historie ;P
OdpowiedzUsuńBananowy song, heh, uwielbiam cover AfromentaL :) Ja kiedyś robiłam maseczki z drożdży, tego jeszcze nie próbowałam, ale dzisiaj wieczorem na pewno wypróbuję :) Ciekawe posty piszesz :)
OdpowiedzUsuńhehe rozbawił mnie ten post genialna jesteś:)
OdpowiedzUsuńTaak, pasje nadal są w moim sercu :)
OdpowiedzUsuń:*